Zbrodnia zostaje popełniona w Antygonie pod wpływem fatum, przeznaczenia. Człowiek nie może jej uniknąć. Zbrodnia jest tu przedstawiona w dość nietypowy sposób, bowiem tytułowy Edyp to bohater tragiczny, który doznaje samych cierpień. Nie ma żadnego wpływu na swój los, a każda jego decyzja jest skazana na niepowodzenie. Poznajemy go jeszcze przed klęską, jako mądrego i prawego władcę Teb. Przed laty rodzice odkrywając, iż ich niemowlę będzie ojcobójcą i kazirodcą porzucają je w górach. Tam Edyp zostaje odnaleziony przez sługę króla i królowej Koryntu, którzy bez wahania decydują się go zaadoptować. Dorasta beztrosko do czasu, gdy wyrocznia wyjawia mu wróżbę, jaką usłyszeli niegdyś Lajos i Jokasta. Nie wiedział, że nie wychowują go prawdziwi rodzice i chcąc uniknąć przepowiedni postanawia uciec. Tym sposobem paradoksalnie ją wypełnia. Po drodze podczas bójki zabija Lajosa, a gdy rozwiązuje zagadkę Sfinksa i uwalnia Teby od klęsk, w nagrodę poślubia swoją matkę. Żyje szczęśliwie, lecz w pewnym momencie zły los znowu daje o sobie znać. Miasto zaczynają nawiedzać katastrofy, a król chcąc znaleźć winowajcę zasięga porady u Tyrezjasza, który wyjawia mu okrutną prawdę. Ta prawda powoduje, że Jokasta popełnia samobójstwo, bo w jednej chwili jej życie straciło sens i zostało okryte hańbą. Tragizm Edypa polegał na tym, że popełnił zbrodnię i grzech kazirodztwa nie rozumiejąc, że wypełnia wolę bogów. Wbrew założeniom służącym uniknięciu przepowiedni, bezwiednie ją realizował. Dlatego też jego wina jest winą tragiczną – niezawinioną. Los nieustannie się nim bawił, na co on w pełni nie zasłużył. Bohater słono płaci za swe przewinienia i sprowadza na siebie bezwzględną karę. Został ukarany za to, że chciał decydować o swoim losie. Nie ucieka od konsekwencji, bo przekonał się, że od przeznaczenia nie da się uciec. Przyznaje się do winy i sam wyznacza sobie pokutę: okalecza się, opuszcza tron, odchodzi z miasta i umiera w samotności.